Według mnie, serial powinien nosić tytuł "Marta&Marek i szef" - tak naprawdę, ten Malinowski... eee, Malanowski to nic tam nie robi. No, przepraszam, siedzi w biurze, pociesza klientów, robi groźną minę prawdziwego i doświadczonego przez życie twardziela i zbiera laury za rozwiązaną sprawę. To ci jego współpracownicy biegają, śledzą, robią za przynęty, mają wtyki, chodzą w podejrzane miejsca, przesłuchują, podsłuchują bardzo-ważne-tajne-i-kluczowe-rozmowy-wypowiadane-na-całą-ulicę-tak-że-można-je- usłyszeć-używając-młota-pneumatycznego, i wszystko, co tam detektywina robić powinna.
Nudne sprawy, tani dramatyzm, aktorstwo na poziomie dywanu rozjechanego przez pędzący z oszałamiającą prędkością walec. Nie mówiąc już o tym, że to nędzna kopia "Detektywów", czyli Polsat podbiera pomysły TVN-u i vice versa.
Pozdrowienia i niech kisiel marchewkowy będzie z Wami ^^
Chyba reżyser serialu wziął ten szczegół pod uwagę, ale bez urazy, tytuł " Marta,Marek i szef " brzmi trochę nudno i nikt nie chciałby tego oglądać.
Komorowski i Potterzy, Teleportowski i Frajerzy, Nałogowski i Maklerzy, 07 wstydź się, Małopolski i Dokerzy, Baranowski i Dilerzy...
W końcu Malanowski jest szefem i ma swoje lata, nie musi gonić ze spluwą po Warszawie, ma od tego pracowników. Kordynator działań teź jest potrzebny choć pozornie nic nie robi :)
Do aktorstwa samych detektywów bym się nie czepiał, było znośne, duźo gorzej wychodzili podejrzani/swiadkowie/klienci biura ale to naturszczycy - amatorzy zatrudnieni za 5 zlotych, tu trudno o cudach. I tak moim zdaniem do źenady daleko. Jedyny minus to zbyt krótkie odcinki, gdyby były o 10-15 min dłuzsze to daloby się do odcinka wpakować bardziej złoźone sprawy i nie musiałby one mieć tak niekiedy dość naciąganych rozwiązań.
Jeśli chodzi o podsłuchiwanie rozmów to uźywali urzadzeń podsłuchowych więc słyszeli z daleka rozmowy :) Ten szczegół mógł ci umknąć :)
Ogólnie "Malanowski..." na tle innych paradokumentów wyróźnia się na plus. Widziałem gorsze.