to twarz Dredda z komiksu, powaga i bezlitosny wymiar kary to jego główne cechy tu Stallone trochę się wyluzował, ale i tak efekt jest kozak. Przy efektach specjalnych cyber patoli siedzial Chris Cunningham znany z montażu mega wykręconych teledysków Aphex Twin, więc zwyrolstwa tu nie brakuje. Mocne i solidne kino.
Średni film, dla mnie to ten sam poziom co uwaga Mamuśka Strzela.
Nie jestem zapatrzony w Stallone by nie dostrzec wielkich wad tego filmu.
Słaby to Dredd i nawet nie ma co z tym dyskutować, ale jak większość filmów z Sly no przyjemnie się ogląda bo on tam gra.
Obejrzawszy znów po latach powiem jedno - film się bardzo brzydko zestarzał. W przeciwieństwie do wielu z filmów tej epoki, do których wciąż się wraca i które wciąż zachwycają, Sędzia Dredd po prostu nie przetrwał próby czasu. Tandetne plastikowe stroje, gumiasta charakteryzacja, fabuła pisana gwoździem, no i Fergee, którego rola prawie dorównuje Jar Jar Binksowi :-) I z aktorów to chyba tylko Sylwek daje radę. Cóż, bywa :-)
Niestety ten Sędzia Dredd nie oddaje ducha komiksu, sędzia Dredd w komiskie nie jest barwną postacią jak Stallone to po prostu bezwględny egzekutor prawa.
A Stallone zrobil z niego takiego bardziej bym powiedział batmana który prawo prawem ale sprawiedliwości musi stać się za dość. No niestety ale nie o tym powinna być to opowieść.
Dużo lepszy jest Dredd z 2012 roku oddaje lepiej duch komisku.