Bardzo miłe zaskoczenie. Z tak nudnego i oklepanego tematu tyle wycisnąć? Jestem pod wrażeniem.
Z wierzchu "Rok smoka" to taki typowy amerykański kryminał 'z tamtych lat'. Zatwardziały glina wymierza sprawiedliwość mafii i całemu światu, przy okazji tracąc najbliższych i pogrążając się w coraz większej rozpaczy i nienawiści. Po prostu standard.
Skąd więc tak wysoka ocena? Ano stąd, że film jest wprost nafaszerowany genialnymi, pełnymi napięcia scenami. Praktycznie przez cały seans siedziałem jak na rozżarzonych węglach. Ponadto, rzecz którą bardzo lubię, nie brakowało twórcom odwagi. Nie rozumiem natomiast po co tyle tego bullshitu o przewrażliwionych Polakach i niedocenianych kitajcach. Bardzo mi się za to podobała wielokulturowość i długie wstawki w językach innych niż angielski. Polski pogrzeb miał dzięki temu świetny klimat. Ano właśnie... klimat jest genialny. Nawet jak na kino z tamtych lat.
Aktorstwo również świetne, choć ta typowa, bezduszna, bezuczuciowa, gra Azjatów nigdy do mnie nie przemawiała. Rurek natomiast był fenomenalny i po raz kolejny szlag mnie trafia, że tak zaprzepaścił swoją karierę.
Podsumowując "Year of the Dragon" to taki ciekawy przykład na to, że nawet z g*wnianego scenariusza można ukręcić porządnego filmowego bata ;) 9/10
Zgadzam się w zupełności. Obok "Harry Angel" i "Zapaśnika- najlepszy chyba występ Rourke'a.
jak dla mnie film dobry ale... no wlasnie, gra aktorska pozostawia wiele do zyczenia, czulem sie czasem jakbym ogladal tani serial, gdzie aktorzy rozmawiajac z soba odgrywaja wyuczone kwestie, ktore dopiero co zapamietali, ogolem tu film kuleje i z tym musicie sie zgodzic, fakt faktem ogol mi sie podobal
Zależy kto, bo np. Rourke czy John Lone zagrali elegancko, albo żona i ta Chinka. Pozostali jakoś nie zwrócili szczególnie mojej uwagi. No ale to tylko moje zdanie, znawcą nie jestem ;)
Ktoś w internecie z własnej nieprzymuszonej woli przyznał się, że nie jest znawcą. Wołajcie radio i telewizję.