Dziecięce marzenia paladyna Graysona (Jack Derges) o szlachetnym życiu rycerza legły w gruzach, kiedy wróg zaatakował jego zakon. Z krwawej rzezi cało wychodzi jedynie Grayson. Na pobojowisku nigdzie nie widać jednak ciała jego ojca. Osamotniony młodzieniec przysięga zrobić wszystko, aby go odszukać. Nawet, jeżeli będzie to oznaczało złamanie swoich dotychczasowych przekonań.
Przecież to bardzo dobry film! O ile siedzi się w klimacie, przede wszystkim grało w RPGi. Plus
pytanie - w jaki sposób(czym) Grayson powalił Akordię, gdy zorientowała się, kim on jest? Pod
koniec, tuż przed schwytaniem Graysona. Nie zostało to w żaden sposób wyjaśnione, a on prędzej
nie miał żadnych mocy.
Całkiem dobry i ciekawy film, nie wiem czemu taka słaba ocena. Postacie też fajne, zastanawiałem się jak on ich wszystkich wyeliminuje z takimi mocami, a tu się okazało, że pierwszego otruł, a potem poszło z górki. Albo jak się okazuje nie do końca, bo ten z białą twarzą dalej żyje :d
Postać Akordii podobała mi się...