Porzucony Zack zakłada się, że z dowolnie wskazanej dziewczyny uczyni królową balu maturalnego. Wybór pada na niezdarną Laney, która nie grzeszy popularnością.Zobacz pełny opis
Typowa amerykańska szkoła średnia. Zbliża się bal maturalny. Zack Siler (Freddie Prinze Jr.), przewodniczący klasy, kapitan drużyny futbolowej, a zarazem najprzystojniejszy chłopak w szkole oraz jego dziewczyna, Taylor Vaughan (Jodi Lyn O'Keefe), zostaną najprawdopodobniej królem i królową balu. Niestety tuż przed balem Taylor porzucaTypowa amerykańska szkoła średnia. Zbliża się bal maturalny. Zack Siler (Freddie Prinze Jr.), przewodniczący klasy, kapitan drużyny futbolowej, a zarazem najprzystojniejszy chłopak w szkole oraz jego dziewczyna, Taylor Vaughan (Jodi Lyn O'Keefe), zostaną najprawdopodobniej królem i królową balu. Niestety tuż przed balem Taylor porzuca Zacka dla gwiazdora serialu telewizyjnego, czym naraża na szwank jego dobre imię. Upokorzony Siler stwierdza, że Taylor jest zupełnie przeciętna, a on z każdej dziewczyny potrafi uczynić królową balu. Zakłada się z kumplem, że zaszczyt ten spotka skromną Laney Boggs (Rachael Leigh Cook). Wszystko idzie gładko, dopóki dziewczyna nie dowiaduje się, że Zack spotyka się z nią dla zakładu.
Oficjalnie przyjęło się (do tego modnie jest popierać ten pogląd), że współczesne bajki o Kopciuszku, nakręcone do tego w Hollywood, nie niosą ze sobą niczego inteligentnego, ani wartościowego. Rzeczywiście, w większości przypadków tak właśnie jest. Ale miło, kiedy napotyka się na wyjątki. Historia rysuje się początkowo dosyć schematycznie. Zach... więcej
Analizując bajkę o Kopciuszku można stwierdzić, że tytułowa bohaterka nie miała wielu walorów ważnych dla księcia. Nie była wszakże wysublimowana i stylowa, skoro mieszkała z prostackimi przyrodnimi siostrami. Nie mogła też być przepiękna, skoro przez lata była skrajnie zaniedbywana przez wyrodną rodzinę. Kopciuszek musiał mieć więc w sobie "coś"... więcej
No i to jest prawdziwa komedia dla nastolatków końca XX wieku. Aż przyjemnie się to ogląda. Może to kwestia tego, że wtedy bohaterowie nie dzwonili do siebie na każdym kroku i nie snapowali wszystkiego, co robią. Po prostu czuć atmosferę :)